Deaf Poets Society
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Deaf Poets Society Strona Główna
->
sprawy techniczne
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Muzycznie
----------------
Głuchy poeta poleca
Soft and lazy or quick and dirty
Na dokładkę
widzę, polecam, pokazuję
----------------
Filmidło
Zajawki
Inne
----------------
sprawy techniczne
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
aaa4
Wysłany: Wto 18:38, 09 Sty 2018
Temat postu: zwalic
-Czyli? - zawolala, bardziej niz kiedykolwiek zalujac, ze nie przeczytala papierow z kuferka w odpowiednim czasie. - Co, na strzale, powinien jeszcze zrobic, by zasluzyc na swoje miejsce? Bertram westchnal; chyba pogodzil sie z faktem, ze Uczciwosc nie spelni jego prosby, poki nie otrzyma od niego wyjasnien.
-Nie ozenil sie, pani. Nawet nie
ganbanyouku
jest zareczony, zreszta nigdy nie byl, a nikt nie przysle mu swojej corki. Pod wplywem jego slow cofnela sie o krok.
-Ksiaze musi sie ozenic, zanim zostanie krolem?
-Albo musi byc w jakis sposob zwiazany slowem. Jakzeby inaczej mogl sie doczekac dziedzica? - Bertram
wzruszyl ramionami i potarl czolo. - Krol rozeslal wiadomosci do wielu wladcow, z ktorymi chetnie zawarlby sojusz. Z powodu tego, co sie stalo, nikt nie chce oddac ksieciu corki.
-Co sie stalo, co sie stalo - powiedziala poirytowana. - Wszyscy odnosza sie do tego, co sie stalo, ale naprawde trudno mi wyobrazic sobie, co takiego moglo sie stac, ze wraca jeszcze po tylu latach!
-Pani, ksiaze zabil i za to zostal zamkniety w szpitalu - powiedzial Bertram cicho, ze wstydem, lecz tak, ze nie sposob bylo zwatpic w prawdziwosc jego slow.
Uczciwosc poczula, jak zoladek podchodzi jej do gardla.
-Nie jest szalony.
Bertram znaczaco spojrzal na otwarte drzwi.
-Jestes, pani, jedna z niewielu, ktorzy tak mysla.
-On nie... przeciez bym wiedziala. Nie jest szalencem, Bertramie. - Uczciwosc wsiadla do powozu i zgarnela suknie tak, by nie przytrzasnac jej drzwiami.
-Rozni sa szalency, pani - odparl Bertram i zamknal drzwi tak szybko, ze trudno powiedziec, czy uslyszal jeszcze jakiekolwiek jej slowa.
Po kilku chwilach powoz zaczal sie kolysac i wkrotce Uczciwosc znalazla sie w pociagu ruszajacym ze stacji i
manicure ursynów
wywozacym ja z Firth. Nie zapytala, dokad ja odsylaja, uznala, ze do domu matek przelozonych. Wygladala przez okno na zapadajaca noc i zmieniajacy sie krajobraz. Wbijala wzrok w ciemnosc, az wreszcie na niebie znow pojawilo sie swiatlo. Wtedy wyjela kuferek i zaczela czytac.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin